PP piłkarzy ręcznych - trofeum dla Orlen Wisły Płock
Orlen Wisła Płock – Industria Kielce 29:20 (15:11)
Orlen Wisła Płock: Mirko Alilovic, Marcel Jastrzębski – Miha Zarabec 2, Michał Daszek 11, Tin Lucin 8, Tomas Piroch, Marcel Sroczyk, Abel Serdio 2, Leon Susnja, Kirył Samoila, Mirsad Terzic, Gergo Fazekas 1, Przemysław Krajewski 3, Dawid Dawydzik 2, Lovro Mihic, Niko Mindegia.
Industria Kielce: Miłosz Wałach, Sandro Mestric, Andreas Wolff – Szymon Wiaderny, Benoit Kounkoud, Alex Dujshebaev 2, Nicolas Tournat 4, Igor Karacic 1, Arkadiusz Moryto 3, Daniel Dujshebaev 1, Haukur Thrastarson 2, Cezary Surgiel 2, Sandro Mestric, Paweł Paczkowski, Arciom Karalek 3, Dylan Nahi 2.
W decydującym meczu o trofeum, podobnie jak w ubiegłym sezonie spotkały się drużyny z Płocka i Kielc. Rok temu Wisła wygrała dość pewnie 30:25, a do niedzielnego spotkania przystępowała z większymi siłami. Kielczanie mieli bowiem prawo odczuwać trudy środowego ćwierćfinałowego pojedynku Ligi Mistrzów w Magdeburgu. Dodatkowo w półfinale musieli się mocniej napracować, gdyż Energa Wybrzeże Gdańsk postawiło twarde warunki. Z kolei zespół Xaviera Sabate w walce o awans do finału gładko ograł Chrobrego Głogów.
Niedzielne spotkanie zaczęło się po myśli mistrzów Polski, którzy wykorzystali grę w przewadze i prowadzili 4:1. Obrońca trofeum rozkręcał się powoli - dzięki znakomitej skuteczności Michała Daszka po 14 minutach był remis 6:6. Potem prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, a oba zespoły grały dość ostro i co chwilę któryś z zawodników wędrował na ławkę kar. Mirsad Terzic za faul i protesty odpoczywał przez cztery minuty.
Pod koniec pierwszej odsłony kielczanie kilka razy nie popisali się w ataku, co skrzętnie wykorzystali "Nafciarze". Po golach Przemysława Krajewskiego i Abela Serdio przewaga płockiego zespołu wynosiła już pięć goli (15:10).
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił, sędziowie Michał Janas i Andrzej Chrzan nadal mieli sporo pracy. Czerwoną kartkę za brutalne zagranie otrzymał Leon Susnja, ale kielczanie nie pozostawiali dłużni – Arciom Karalek powalił Gergo Fazekasa i Węgier został musiał skorzystać z pomocy lekarskiej.
Tymczasem na tablicy utrzymywała się kilkubramkowa przewaga piłkarzy Wisły. Świetną partię rozgrywał płocki bramkarz Mirko Alilovic, który wielokrotnie zatrzymywał ataki przeciwnika, a czasami pomagał mu słupek lub poprzeczka. Daszek popisał się kolejnymi indywidualnymi akcjami i płocczanie w 48. minucie prowadzili już 24:16. W tym momencie kilkusetosobowa grupa głośnych fanów Wisły zaczęła świętować, a piłkarze musieli jeszcze tylko "przypilnować" wyniku.
MVP finału został najskuteczniejszy zawodnik na boisku Daszek, który zdobył 11 goli.
Za dwa tygodnie w Płocku obie drużyny rozegrają pierwszy pojedynek o złoty medal mistrzostw Polski.
Przed meczem minutą ciszy uczczono zmarłego w niedzielę piłkarza ręcznego Roberta Zawadę, olimpijczyka z Monachium, zawodnika Wybrzeża Gdańsk i Stali Mielec.
Spotkanie Wisły z Industrią zakończyło trzydniowy turniej finałowy Pucharu Polski, w którym uczestniczyły także kobiece drużyny. Po trofeum sięgnęły zawodniczki KGHM Zagłębia Lubin. Kalisz wraz w klubem Energą MKS będzie gospodarzem turniejów finałowych jeszcze przez dwa następne sezony.(PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ sab/