Polska - Litwa 73:75 po dogr. (28:15, 14:17, 10:20 14:14 - 7:9).
Polska: Stephanie Mavunga 18, Klaudia Gertchen 10, Agnieszka Skobel 9, Weronika Gajda 8, Anna Makurat 7, Julia Niemojewska 5, Liliana Banaszak 5, Weronika Telenga 4,Julia Drop 3, Amalia Rembiszewska 3, Kamila Borkowska 1.
Litwa: Gintare Petronyte 25, Gabriele Sulske 16, Giedre Labuckiene 12, Santa Baltkojiene 5, Laura Juskaite 6, Laura Mskiniene 5, Dalia Donskichyte 4, Gabija Meskonyte 2, Brigita Sinickaite 0, Egle Sventoraite 0.
Biało-czerwone rozpoczęły walkę o Eurobasket od środowej wyjazdowej wygranej z broniącą tytułu mistrzowskiego Belgią 67:62. Litwinki u siebie rozgromiły Azerbejdżan 99:62.
Stawką meczu w Katowicach było zatem pierwsze miejsce w grupie na rok, bowiem eliminacje będą kontynuowane w... listopadzie 2024.
"Wszyscy mają wyjść z hali ze zdartymi gardłami" – zachęcał kibiców do dopingu spiker. Trafił na podatny grunt, zwłaszcza u najmłodszej części widowni, która dała z siebie wszystko.
Zespół gości prowadził tyko na początku pierwszej kwarty. Przy stanie 8:11 dwie akcje za pięć punktów skończyła Stephanie Mavunga, koleżanki z zespołu poszły za jej przykładem i po chwili było 19:11.
Litwinki miały problemy z pokonaniem polskiej obrony, wyraźnie zdenerwowany był ich trener Rimantas Grigas. Po 10 minutach biało-czerwone prowadziły 28:15 i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą.
Tymczasem w drugiej kwarcie sytuacja się zmieniła. Polki były mniej dokładne, przeciwniczki po kilku udanych akacjach złapały wiatr w żagle i odrabiały straty. Prowadzenie ekipy trenera Karola Kowalewskiego stopniało do 33:30 i dopiero końcówka kwarty, zwieńczona "trójką" trafioną przez Julię Drop, pozwoliła biało-czerwonym utrzymać solidną zaliczkę.
Roztrwoniły ją w trzeciej części, pełnej walki, ale też zmarnowanych dobrych sytuacji podkoszowych. Litwinki systematycznie się zbliżały i po rzucie za trzy punkty Gabriele Sulske wyrównały na 52:52.
Ta sama zawodniczka otworzyła trafieniem z dystansu czwartą kwartę. Polki pudłowały nawet z bliska i to one musiały z niepokojem spoglądać na tablicę wyników, bowiem przegrywały już 53:64.
Drużyna gospodarzy odpowiedziała trzema "trójkami", rywalki popełniały proste błędy, co zapewniło mnóstwo emocji w końcówce. Przy stanie 66:66 piłkę miały Litwinki, ale nie zdołały oddać celnego rzutu i kibice – w większości na stojąco - obejrzeli dogrywkę.
W niej emocje sięgnęły zenitu. Zespół gości wypracował prowadzenie 74:68, ale po chwili dwie jego zawodniczki z urazami musiały opuścić boisko. Ostatecznie pogoń Polek była nieskuteczna i z wygranej cieszyły się rywalki.
Biało-czerwone podczas tego "okienka" reprezentacyjnego trenowały w hali katowickiej AWF, ale mecz z Litwą rozegrały w obiekcie na co dzień używanym przez siatkarzy ekstraklasowego GKS. Jeszcze w sobotę wieczorem katowiczanie podejmowali w nim Jastrzębski Węgiel, a dopiero potem zdemontowane zostało boisko.
Do ME awansują zwycięzcy ośmiu grup i cztery najlepsze drużyny z drugich miejsc. Polki, mistrzynie Europy z 1999 roku, ostatni raz w tej imprezie wystąpiły w 2015.(PAP)
Autor: Piotr Girczys
gir/ pp/